Na moim regale jest pełno książek, które czekają na lepsze
czasu. W zasadzie sama nie wiem jakie to miałyby być czasy – kiedyś „po
studiach”, później „na wakacje” a jeszcze później chyba „na emeryturze”. Od
ostatniej przeprowadzki minęły właśnie 4 lata a książek przybywa tym samym
zmniejszając powierzchnię mieszkalną ;) I w zeszłym roku postanowiłam się tymi
książkami „na kiedyś” zająć. Raczej ich nie recenzowałam, bo większość tych,
które już przeczytałam trafiły na stosik „na wymianę” lub „do oddania”.
Niektóre powędrowały do nowych właścicieli w formie prezentu. Niestety nie
wszystkie przeczytane książki recenzuję. Wstyd się przyznać, ale wiele książek
nie kończę. Doszłam do wniosku, że szkoda mi czasu na niektóre, bo książek jest
wiele, ja jedna a czas płynie za szybko.
Ze stosu książek do oddania czy na wymianę (zdecydowanie
preferowana druga opcja) wyłania się dziś pozycja, która leżakowała na
regale dziesięć lat J
Dostałam ją w prezencie od kolegi ze studiów, ponieważ wiedział on o tym, że
kolekcjonuję książki S. Kinga i być może chciał się wpasować z prezentem. I tak
oto stałam się posiadaczką „Dobrego Zabójcy” Deana Koontza.
Książka w polskim wydaniu nie jest zachwycająca. Właściwie
nie dziwie się, że nie chciało mi się jej czytać. Przypomina wersję
kieszonkową, okładka nie zachęca, streszczeń nie czytałam, nie przytoczę też
tutaj, bo książka jest wystarczająco przewidywalna. Pierwsza „scena”, zaczątek
akcji jest innowacyjna a później już niczym nie zaskakuje. Dlaczego zatem ją
dokończyłam?
Ano właśnie. Ciekawa sprawa – ponieważ autor zaskoczył mnie
zabawnymi dialogami. Gdy tylko bohaterzy „otwierali buzie” zwykle wychodziły z
nich całkiem zabawne teksty. Kilka szczegółów okazało się też interesujących,
typowych dla thrillerów ale niestety w żaden sposób nie wytłumaczonych (np. geneza
osobowości zabójcy). Ale znalazło się też kilka całkiem trafnych cytatów, jak np. ten:
Smutek nie jest krukiem, który siedzi uparcie nad drzwiami komnaty. Smutek jest zębatą istotą i powraca, kiedy tylko wypowie się szeptem jego imię.
czy ten:
Osoba o dojrzałej psychice szuka pozytywów w każdej sytuacji, ponieważ żadne doświadczenie nie jest całkowicie negatywne.
Lekturę zdecydowanie zaliczam do jednorazowych, dobrych na
wakacyjne wieczory. Po ostatniej lekturze taka odskocznia jest jak najbardziej
ok. Jednak ten typ powieści wciąż ma dla mnie odpowiedni synonim i jest nim
niezmiennie od lat: S. King.
Książka na moim regale, na półeczce „do wymiany”, więc jeśli
ktoś byłby zainteresowany – zapraszam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Ślicznie dziękuję za komentarz,
proszę, zostaw swoje imię lub nick, bym, wiedziała komu podziękować :)