Mathias Malzieu, Mechanizm serca
Piękna, twarda okładka skrywa w sobie tylko 190 stron. Jest to historia chłopca, który urodził się w najzimniejszą noc w Edynburgu. Jego serce zamarzło, ale mądra Madelaine, jego opiekunka (a także znachorka-naukowiec-położna i powierniczka prostytutek), wstawia pomocniczy mechanizm zegara z kukułką. Dziecko rośnie z zegarem w klatce piersiowej.
Głównym motywem opowieści jest przestroga przed miłością i jej konsekwencjami. Madelaine tłumaczy chłopcu, że jego "serce" nie wytrzyma miłosnego doświadczenia, nie zniesie cierpienia, jakie za sobą niesie. Jednak chłopiec zakochuje się.
Baśń ma na celu pokazać nam świat z zupełnie innej perspektywy, w innych kolorach, za to z mądrymi przesłaniami.
Świat Jacka, głównego bohatera, jest pełen brutalności. Świat złorzeczeń, łez, które się spija zamiast wódki, zazdrości i zawiści, toksycznej miłości opiekunki, wygnańców, dziwaków i odtrąconych kochanków.
Myślę, że autor przesadził z wiekiem chłopca, gdyż trudno uwierzyć, że dziesięcioletnie dziecko może się zakochać w małej (czyli pewnie także młodej) tancereczce. Wiek bohaterów budzi najwięcej wątpliwości. Gdy do tego doda się opisy, które w ustach "dziesięciolatka" brzmią dość... żenująco... nie mówi to najlepiej ani o autorze, ani o atmosferze książki.
Jednak, gdyby zapomnieć o liczbach (co starałam się robić), nie wymagać od "baśni dla dorosłych" zbyt dużo, jest to dobra historia do poduszki. Chwilami zabawna, lekka i przyjemna.
Brzmi interesująco...Miłość temat zawsze na czasie...Z przyjemnością oddam się lekturze....
OdpowiedzUsuńMarta Z.
Powiem Ci, że niektórymi opisami zaciekawiłaś mnie, więc zapewne po kilka książek na pewno sięgnę;) Na Twojego bloga trafiłam kiedyś chyba z Vitalii, a że teraz sama założyłam i też jest po części o książkach postanowiłam dodać Cię do obserwowanych:) Mam nadzieję, że mogę;)
OdpowiedzUsuń