wtorek, 18 maja 2021

Wejdźmy do Nowego wspaniałego świata



 "Nowy wspaniały świat" A. Huxley

Klasyka gatunku. Znane, a nawet ostatnio ekranizowane (Netflix). Napisana w 1931 roku. Cały czas jestem w szoku, jak bardzo wyobraźnia autora posunęła się, po części wybiegając w przód a po części w fantazjowaniu. W nowym, wspaniałym świecie najważniejsza jest stabilność, szczęśliwość i warunkowanie. Na jakiekolwiek przykrości najlepsza jest soma (narkotyk rozdawany na każdym kroku) a słowo "matka" powoduje zażenowanie. Świat, w którym dzieci są wybutlowane a związki nie do pomyślenia, bo przecież "każdy jest dla każdego".
Spodziewałam się buntu, oddziałów szturmowych i ogólnego rozpierdolu a dostałam rozprawkę filozoficzną. W takiej antyutopii nic się już nie da zrobić. Można zażyć somy i nie myśleć za wiele.
Autor w dość oryginalny sposób zestawia ze sobą porządek świata oparty na wysoko rozwiniętej cywilizacji i odejściu od wszystkiego, co powoduje cierpienie (nawet starość wyeliminowano, sztuka została sprowadzona do przyjemnych dla zmysłów gniotów reprezentujących "nic" a różnice międzyludzkie do kast odpowiednio warunkowanych) a światem jednostki, niezrozumiałego, o niewyobrażalnie romantyczno-religijnych wyobrażeniach na temat miłości, świata ogólnie, wypaczony Szekspirem i mixem różnych religii, jakie na przestrzeni czasu zdążyły się w Rezerwatach nieurodzaju i Dzikich wykształcić.
Ciekawa wizja. Niepokojąca. Nierealna. Jak na sci-fi przystało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ślicznie dziękuję za komentarz,
proszę, zostaw swoje imię lub nick, bym, wiedziała komu podziękować :)