środa, 7 lutego 2018

Rozwiązywanie problemów


10 minut, 10 miesięcy, 10 lat, Welch Suzy

Są takie wybory, przed którymi stoimy z rozdziawioną buzią i nie wiemy na co się zdecydować. Np. zmiana pracy. Albo partnera. Decyzja o powiększeniu rodziny. Trudna rozmowa z bliską osobą. Cokolwiek, co jest dla nas ważne i spędza nam sen z powiek. Nie pomagają kartki z plusami i minusami, wewnętrzne monologi. Co w takiej sytuacji można zrobić? 
Suzy Welch proponuje swoją autorską metodę, pod tajemniczą nazwą "10, 10, 10". W swojej książce opowiada jak ta metoda wyewoluowała w niej, jak z czasem dzieliła się nią i jak pozytywne zbierała żniwo. Autorka proponuje by przyjąć perspektywę czasową w patrzeniu na dany problem. "Zobaczyć" lub "poczuć" efekty danej decyzji w perspektywie krótkoterminowej (np. 10 minut), średnioterminowej (np. 10 miesięcy) oraz długoterminowej (np. 10 lat) w oparciu o swoje wartości.

Metoda Suzy Welsch opiera się na ważnej nauce umiejętności przewidywania konsekwencji swoich decyzji. Dzięki przemyślanym decyzjom można zapanować nad chaosem, wydobyć ze swoich trudności radość jednocześnie pozbywając się poczucia winy, uprawomocnić swoje wybory.

Muszę przyznać, że z początku czułam się trochę zagubiona zapoznając się z powyższą ideą. Jestem człowiekiem przesadnie analizującym wiele rzeczy, poddającym się refleksji niemal nałogowo. Myślałam sobie: "no dobrze, mogę sobie dołożyć rozmyślań w perspektywie czasowej i rozkładanie problemu na czynniki pierwsze włączając w to wyobraźnie, ale dalej problem zostaje problemem, który należy rozwiązać". Sama wizualizacja do mnie nie przemawiała. Przemówił zaś rozdział tłumaczący jak w oparciu o własne potrzeby, wartości i zasady moralne analizować skutki długotrwałe decyzji, jakie podejmujemy. Analizowałam swoje decyzje z przeszłości i wyłuszczałam czym się w nich kierowałam. Pragnieniami. Wartościami, które kiedyś wpajał mi ojciec a ja w okresie buntu wyparłam się ich a następnie jako dorosła kobieta przyjęłam za własne. Bardziej lub mniej świadomie wybierałam takie rozwiązania, które byłyby najlepsze dla mnie w każdej perspektywie czasowej. Możesz sobie wyobrazić, jaka dumna się poczułam :) Niepokoiło mnie, że wiele z tych decyzji podjęłam intuicyjnie, większość były trafne, owszem, ale mimo wszystko wolałabym żyć bardziej świadomie. Ze schematem, który by mnie poprowadził i nie zawodził. I tu właśnie świetnie wpisuje się zaproponowane przez Welsch narzędzie.

Książka przeczytana w ramach wyzwania WyPożyczone 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ślicznie dziękuję za komentarz,
proszę, zostaw swoje imię lub nick, bym, wiedziała komu podziękować :)