sobota, 7 kwietnia 2012

akcja!


Zdążyć przed świtem, Marta Bilewicz

Książka Marty Bilewicz skierowana jest do wielbicieli powieści sensacyjnych  i erotyzmu. Z początku czytelnik wprowadzony jest w atmosferę wydziału DEA (Drug Enforcement Administration - organizacja zajmującą się przemytem i handlem narkotyków) oraz UNAKO (odłam ONZ zajmujący się zwalczaniem przestępczości na świecie). 

Poznajemy dwóch agentów - Joego i Garetha, którzy są najlepsi w swoim fachu. Autorka nakreśliła ich portrety psychologicznie, powoli wprowadzając czytelnika w ich życie osobiste. Przy okazji pierwszej wyprawy do Japonii do zespołu dołącza przepiękna Connie, z którą nawiązuje romans Joe. Bardzo burzliwy romans, który poznajemy z wszystkimi szczegółami. Zaś przy okazji drugiej akcji, która łączy się z pierwszą to Gareth poznaje nieśmiałą Kate, do której coś czuje, ale nie ufa jej, zresztą słusznie. Na kartach książki prócz szczegółowych opisów miłości, poznajemy ciekawostki dotyczące sztuk walk, zwłaszcza japońskie: kodeks ninja, typy broni (co szczególnie mnie interesowało). Dalej akcja toczy się niczym w Ojcu Chrzestnym, gdzie wmieszana jest mafia włoska. 

Autorka stosuje przejścia z jednego bohatera do drugiego, "wchodząc" w psychikę każdego z nich, co zrobione zręcznie daje wrażenie szybkich zwrotów akcji, dzięki czemu lektura jest wciągająca. Niestety same "akcje" wydają się przewidywalne. Zdecydowanym negatywem są opisy ognistych romansów, co czyni książkę zagmatwaną, gdzie opisy seksu wiążą się z przewrotnością biegu wydarzeń. Myślę, że autorka troszkę za bardzo skupiła się na opisie romansów, przez co ucierpiała fabuła. Aczkolwiek opisy są bardzo dokładne i oddziałują na wyobraźnie. Jednak nie jest to coś, czego oczekuje się od powieści sensacyjnej. Być może autorka z racji swojej płci przemyciła romantyzm w swojej powieści.

Znaczącym mankamentem książki są błędy edytorskie: głównie gramatyczne, szczególnie na początku lektury oraz literówki.
Na początku książki jest motto, które niezwykle przypadło mi do gustu, czym zakończę moją recenzję:
Jest tylko dziś...
Wczoraj jest już snem,
a jutro tylko wizją.
Ale dobre dziś
czyni wczoraj dniem szczęśliwym,
a jutro wizją nadziei...


Ocena: 3/6
Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Novaeres oraz portalowi Sztukater.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ślicznie dziękuję za komentarz,
proszę, zostaw swoje imię lub nick, bym, wiedziała komu podziękować :)