sobota, 9 stycznia 2016

Joyland



Joyland, Stephen King

Do Stephana Kinga mam szczególną słabość. To jego książki skradły moje serce, gdy zaczęłam przygodę z książkami na pełen etat (coś więcej niż Pinokio w wieku 8 lat). Od kilku lat kupuję książki Kinga, ale zauważam, że nie mam już takiego pędu motywacyjnego by zarywać noce tylko po to, by przeczytać jeszcze parę stron...
I tak niestety jest z Joylandem - nie zachwycił na tyle, by przeczytać książkę jednym tchem. Pierwsze 200 stron były dość nudne i akcja dopiero rozegrała się po tej liczbie stron. Lektura nie była porywająca na tyle, by przeczytać Joyland jeszcze raz. Może po prostu nie przepadam za kryminałami - tak właśnie określiłabym książkę.
Pochwalić mogę jednak (jak zwykle) opisane przez Kinga przeżycia i emocjonalny świat głównego bohatera. Jest on nieszczęśliwie zakochanym nastolatkiem, który rozpoczyna pracę w wesołym miasteczku, zwanym Joylandem.

Devin, główny bohater przyjeżdża do Joyland by sprzedawać zabawę. Uruchamia kolejki górskie lub wciela się w zabawnego psa, który bawi się z dziećmi. Wkrótce dowiaduje się, że miasteczko skrywa tajemnicę, którą on i jego dwójka przyjaciół mogą odkryć...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ślicznie dziękuję za komentarz,
proszę, zostaw swoje imię lub nick, bym, wiedziała komu podziękować :)